Ostatnie dni były dla nas niezwykle aktywne! I to nie tylko z powodu jazdy na rowerze w pięknej, zimowej scenerii, ale przede wszystkim z uwagi na to, jakich wspaniałych ludzi spotykaliśmy po drodze.- Tandemowe Trip Love
Oni dzieląc się z nami swoją pasją dostarczyli nam wielu wrażeń i naprawdę przemiłych chwil. - 20 stopni na zewnątrz. Jak powiedzieć za oknem, gdy nie mamy właściwie okna, bo nie mamy domu, tylko rower i namiot...? :)
Mamy tyle do opowiedzenia, że nie wiemy od czego zacząć. Ale chyba zrobimy to od końca, czyli dzisiejszego dnia i będziemy powolutku cofać się do poprzednich.
Dotarliśmy i zatrzymaliśmy się w Łomży u znajomych. Jest to bardzo wystrzałowa rodzinka, która zaprosiła nas dzisiaj na strzelnicę i pokazała swoje umiejętności i sprzęt. Skorzystaliśmy oczywiście również z możliwości postrzelania. Były i długie i krótkie bronie. Krzychu jest już wprawiony, Klaudia tylko raz strzelała z ostrej. Miło było sobie przypomnieć co nieco i trochę poćwiczyć.
Poza samym strzelaniem zwiedziliśmy małe muzeum, które znajduje się na terenie strzelnicy. Ciekawych rzeczy dowiedzieliśmy się o działaniach wojennych na tych terenach.
Kadlook również nam towarzyszył. Na huk i wystrzały jest obojętny, w sylwestra ogląda z nami fajerwerki na balkonie, dlatego nie baliśmy się go wziąć na strzelnicę. Spał obojętnie i czekał aż skończymy.
Temperatura za oknem dzisiaj dochodziła do -18 st C. Cały czas testujemy też sprzęt wyprawowy. Buty firmy Meindl z nakładką neoprenową z Force’a i grubymi skarpetami Fjord Nansena spokojnie dają radę. Dopiero po kilkunastu godzinach na strzelnicy dało się odczuć chłód i palce. Ale nie była to taka sama aktywność jak na rowerze, tu w większości mielismy postawę statyczną. Dzień wcześniej, gdy pedałowaliśmy dopiero pod koniec dnia odczuwaliśmy dyskomfort, a to przecież jeszcze nie buty zimowe Nordkap Pro GTX/MEINDL. Z kolei połączenie bielizny Brubecka i zestawu primaloftowego Black Diamonda (zakupy w Skalniku) daje super komfort termiczny! Jest naprawdę cieplutko! Rękawice Reuscha (o nich będzie osobny wątek – genialne odkrycie sprzętowe!!) – tutaj nie ma co mówić, dłoń jak na plaży – cieplutko i milutko, jedynie czapkę mamy za krótką z Vikinga i w uszy zimno, ale kominiarka Brubecka, to nasz ratunek podczas jazdy i spacerów. Jest to element, który absolutnie zgubić nie możemy!
Każdy z wymienionego sprzętu na chwilę obecną ma u nas ogromne plusy i nie mamy zastrzeżeń.